Start Bio Wywiady TV Moi Artyści

Dziennik

Kontakt


Dziś jest: 21 Grudnia

Wybierz rok:
2007 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017 |

Wybierz miesiąc:

StyczeńLutyMarzecKwiecień
MajCzerwiecLipiecSierpień
Wrzesień

» Październik

ListopadGrudzień


29 PaĽdziernika

Widziałem nowy film z Georgem Clooney'em - The American. Gra tam tajemniczego zabójcę, który kryje się we włoskiej wiosce gdzie, w wolnych chwilach od szykowania zmyślnego karabinu, romansuje z prostytutką. Film ma wolną akcję, mało dialogu i praktycznie samych negatywnych bohaterów, o których mało wiemy. Mnie ta narracja odpowiada, Clooney to wytrawny aktor i wybór tego filmu potwierdza, że akceptuje ciekawsze i bardziej wyzywające propozycje. Byłem też na koncercie szkockiego tria Biffy Clyro. Klub Proxima nie pękał w szwach, ale ci co przyszli dostali solidną dawkę dobrego rocka. Było ostro i głośno, a Biffy Clyro sprytnie dawkowali przeboje z CD Only Revolutions (Bubbles, Captain, God & Satan, Born On A Horse) ze starszymi numerami. Trzyosobowy skład obnażył przeciętne umiejętności muzyków, którzy trzymali się oryginałów bez grania solówek. Muzycznie było trochę ubogo, ale podwójne wokale ratowały to nieco i w sumie był to udany wieczór, bo Biffy Clyro komponują skoczne i melodyjne kawałki. Simon Neil nie szarżował głosowo, ponoć był chorawy nie w sosie do wywiadów. Kibicuję zmianom w TVP1, która ma dużo, programowo, do nadrobienia. Publicystyka i rozrywka praktycznie nie istnieją. W mojej opinii inne stacje nie są tak silne tylko TVP1 tak podupadła. Na świecie toczą się świetne dyskusje o obecnym kryzysie, o usankcjonowanej w USA korupcji w senacie, o bzdurnych zasadach niby bezpieczeństwa na lotniskach, które forsują Amerykanie. A my wałkujemy te same bzdury. Oto pilniczek to potencjalne zagrożenie i nie wolno go zabrać ze sobą do samolotu, ale o tym, że podczas lotu transatlantyckiego każdy dostaje normalny, ostry metalowy nóż jakoś nikt nie wspomina. Kto tu oszalał? W stacji AlJazeera widziałem prezydenta Cartera, który zawsze tryska optymizmem i jest uśmiechnięty jak opowiadał o swoich niesnaskach z Edwardem Kennedym co kosztowało go przegraną przy próbie reelekcji. Mimo ponad 80 lat Carter ma klasę, której nie widzę na naszej scenie politycznej u nikogo. Nie chodzi o nienawiść, u nas brakuje kultury, ogłady, klasy. Hm, duże pole do popisu dla TVP1, prawda? Dostałem zaproszenie na 1500 wydanie Listy Przebojów Programu III. 31 było w moim wydaniu. Zobaczymy co się tam wydarzy. W nocy z 1/2 zagram w radiowej Jedynce spokojnie, bo to przecież Zaduszki czyli ten smutniejszy dzień. Zawsze się zastanawiam jak świętują ludzie urodzeni 1 i 2 listopada? Słuchałem ostatnio Klaxons i Bryana Ferry.

26 PaĽdziernika

Wczoraj żałowałem, że nie potrafię się rozdwoić, bo koncerty Roberta Gawlińskiego i Joe Bonamassy zaczynały się o godz. 20. Joe był wyjątkowo punktualny i w 30 min zagrał chyba 7 kawałków dla komplety publiczności w sali Palladium. Widziałem go rok temu i teraz śpiewa jeszcze lepiej. Technicznie jest nienagannym gitarzystą ale nie mami trickami tylko gra z wielkim wyczuciem i smakiem. Garnitur i okulary robią z niego bardziej biznesmana niż bluesmana, ale Joe ma taki elegancki image. Gdy wszedłem na koncert Roberta w tetrze Bajka akurat zapowiedział swe kawałki z okresu Madame. Generalnie Robert sporo mówił i był to wieczór bardzo osobisty. Był numer zrobiony z G.Ciechowskim, karkołomny cover Nine Inch Niles Hurts zaśpiewany z raperem Eldo, udany Anioł Miriam i coś jeszcze z ostatniej płyty Kalejdoskop. Nie zabrakło O sobie i bisu. Zrelaksowany nastrój i obecność sztuki multimedialnej zrobiły z koncertu osobliwe wydarzenie. Po godzinie z Robertem wróciłem do Joe, który zlany potem i już bez marynarki, zaintonował Just Got Paid z repertuaru ZZ Top. Grał dalej jak natchniony, dyrygował gestami publicznością, widać było, że dobrze się bawi. Skończył o godz. 22 i wszyscy wychodzili zadowoleni. Miło było widzieć zdrowego Piotra Kaczkowskiego i kilku radiowych funfli. Czeka mnie jeszcze w tym tygodniu parę koncertów tudzież specjalna Lista Przebojów Programu III. Będę w czwartek w Kawie w TVP1. Widziałem zdjęcia Iana Gillana do filmu o Chopinie i będzie cacy. Niestety nie mogę się wybrać na koncert Deep Purple w Polsce, ale jeszcze kiedyś tu wpadną. Pracuję nad czymś dla tv, zobaczymy co z tego będzie. W tygodniku To I Owo jest mój wywiad z aktorem Zacem Efronem. Słucham nowej, kojącej Liz Wright i starego, mądrego Rona Sexmitha.

24 PaĽdziernika

Ian Gillan okazał anielską cierpliwość przy powtarzaniu różnych scen w Zelazowej Woli, nawet wszedł do autokaru pełnego japońskich turystów! Zachwycił się też umiejętnościami Marii Pomianowskiej, która kocha Chopina bardziej niż George Sand. Powinien być ślad tego na zbliżających się koncertach Deep Purple w Polsce. W warszawie kręciliśmy W ASP, u Wizytek, a w sobotę na Uniwerku i w Łazienkach. Zawsze skupiony, profesjonalny a jednocześnie bardzo wyrozumiały. Kręcenie filmu nie jest, moim zdaniem, zabawne ani fajne i głównie polega na czekaniu. Zdjęcia z Ianem poszły super i cały dokument będzie bardzo ładny wizualnie. Fani Iana zobaczą zupełnie inną twarz swojego idola. W wolnych chwilach pogadaliśmy o polityce, Portugalii i nowej płycie charytatywnej z Tommym Iommim i paroma innymi kumplami. Ian odleciał dziś zmęczony ale zadowolony. Najmilsza rockowa gwiazda jaką w życiu spotkałem! Jutro rano jestem w TVP! Kawa już o 6.12 i przed 8, bo ruszamy z nowym pomysłem - clip tygodnia. Chcemy promować naszą muzykę bardziej niż kiedyś. Zaczynamy od Roberta Gawlińskiego. Postaram się też wpaść na jego koncert solowy i pogodzić to z występem Joe Bonamassy. Z Joe mam też pogadać. W sumie dość bogaty dzień.

22 PaĽdziernika

Praca z Ianem Gillanem, wokalistą Deep Purple, to niebywała przyjemność. Znam Go już ponad 20 lat i zawsze jest szalenie grzecznym, uprzejmym, uśmiechniętym gentlemanem. Zdjęcie do dokumentu o Chopinie rozpoczęliśmy wczoraj w skansenie pod Kowalem. Wyjazd z hotelu o 7.15 rano, Ian jest gotowy o 7.05! Ian nie tylko mówi o Chopinie, ale nawet ...zatańczył kawałek oberka! Mimo zimna i wiatru powtarzał sceny bez słowa protestu czy grymasu niechęci na twarzy. Pytał tylko - co mam robić i robił to. Podczas zdjęć w Płocku był równie łatwy do współpracy. Mimo wiatru i zimna jezdził dorożką i spacerował po Tumach. Nie miał problemu z fotografami, każdemu fanowi podpisał płytę. Wieczorem spotkał się z dziennikarzami i prezydentem Płocka. Żartowaliśmy, że prezydenci to jego specjalność - prezydent Rosji gościł Go już trzy razy! Do tego Ian odpowiada na pytania wyczerpująco i dowcipnie. Dzisiaj zdjęcia w Żelazowej Woli i kolejny poranny wyjazd na plan. Oczywiście bez żadnych problemów. Zdążyłem też być o 6.20 rano w TVP1 w programie Kawa czy herbata. Będę też o tej porze w poniedziałek. Tego dnia ma grać w Warszawie świetny bluesman Joe Bonamassa. Chyba znowu Go obejrzę. Oglądam jego DVD Live From RAH gdzie gościnnie pojawia się ... Eric Clapton. To dowód na to, że Joe wszedł do ekstraklasy, bo Clapton nie gra z każdym.

18 PaĽdziernika

Dziś rano byłem w programie TVP1 Kawa czy herbata i z przyjemnością przedstawiłem zespół No!No!No! czyli P.Myszora, W.Powagę i T.Makowieckiego. Ich pierwszy album to zacna muzyka z niezależnych kręgów z dobrymi, ale nieco zniekształconymi melodiami. 14.11 zobaczę ich chętnie na żywo w Wawie. Jutro będzie też moja wypowiedz w pr TVP2 Pytanie na śniadanie. Tydzień zaczął się mocno. W czwartek zaczynają się zdjęcia do dokumentu o Chopinie. W roli narratora ... Ian Gillan z Deep Purple. Ian przyjął moje zaproszenie i powinno być super, bo to rockman o szerokich horyzontach. Dziś w nocy w radiowej Jedynce kolejne, moje granie. Jak zwykle eklektycznie i rockowo. Zapraszam o 24tej. Kiedyś pisałem, że boje się nowej wiosny ludów w Europie. No i we Francji się zakotłowało niczym w Mad Maxie, a wcześniej była Grecja. Władza to teraz trudny kawałek chleba i będzie jeszcze gorzej, bo wszystko się sypie... Słucham nowego CD Yeasayer oraz Johna Legenda z The Roots. Dwa różne światy - elektroniczny i odnowiony, zaangażowany soul.

14 PaĽdziernika

Jutro jestem znowu, po blisko rocznej przerwie, w programie Kawa czy herbata w TVP1 ok 6.20, oczywiście z zacną muzyką. Cieszę się na to spotkanie i dziękuję tym, którzy pytali co się stało, że zniknąłem. Bez komentarza, ja mam klasę. Mam też nadzieję, że pogadam ze szwedzką gwiazdą pop Robyn, którą spotkałem kiedyś ... 15 lat temu! Naprawdę zdolna dziewczyna. Widziałem koncert Natu czyli Natalii Przybysz, kiedyś połowy Sistars. Poszła w czarne klimaty, w których niestety brakuje dyscypliny muzycznej stąd muzycy grają co lubią tak długo jak chcą. To nie jest niekomercyjne tylko brak kogoś kto by to uporządkował i ze szkiców zrobił piosenki. Muza tylko dla wtajemniczonych. Poniedziałkowa noc w radiowej Jedynce poszła gładko z pomocą smsów słuchaczy - dzięki. Jako, ze miałem trochę wolnego czasu śledzę bardziej kwestie ekonomii i mam wrażenie, że nasz pęd do euro nie ma podstaw. Zastanawiam się jak długo jeszcze bogate kraje czyli Niemcy i Francja będą ciągnęły za uszy Grecję czy Portugalię. To nie ma sensu, bo taka unia jest sztuczna i bogaty wujek nie utrzyma tabunu biednych kuzynów. Zobaczymy. Niedawno w Pytaniu na śniadanie pytano mnie o Colina Farrella i jego związek z p Curuś. Byłem nastawiony sceptycznie, teraz, sądząc po ostatnim zachowaniu Farrella, miałem rację. Wcale mnie to jednak nie cieszy.

10 PaĽdziernika

Czekałem na koncert ekscentrycznej J Monae, a trafiłem na Kate Perry, bo JM do Wawy nie dotarła. Kate to wielka gwiazda muzyki pop, która zaczynała od muzyki ... religijnej. Potem nadeszła zmiana i Kate jest od 2 lat cukierkową ozdobą muzyki pop. Jej show to milutki kicz do beztroskiej zabawy. Scena w Stodole została przyozdobiona lizakami i lodami w rożkach a la kolorowe obrazki ze sztucznego Las Vegas. Wraz z Kate na scenie były dwie wokalistki oraz 2 tancerki i 5 muzykach w białych gangach. Kate wystartowała ostro z hitami Hot'N'Cold i I Kissed The Girl by potem mieszać numery z pierwszej i nowej płyty Teenage Dream. W nowym Peacock dopięto jej kolorowy ogonek przypomniała przekorny Ur So Gay, zagrała też na gitarze. Kate tańczyła, śpiewała, bawiła zachwyconą publiczność zawodowo choć show miał raptem 60 minut i zamknął go aktualny hit California Gurls. To był lekki, dobrze wymyślony, grzeczny kicz, coś jak romantyczno komedia, o której zapomina się po wyjściu z kina. Teraz czekam na rockowców z Biffy Clyro, ale to za ponad 2 tygodnie. Wczoraj byłem na chwilę w Łodzi i trafiłem do świetnej restauracji - Gęsi Puch. Przepyszne papu i fajny, starawy ambient. Ceny też dla ludzi. W poniedziałek spotykamy się o północy w radiowej Jedynce. Będzie jak zwykle cudnie!

6 PaĽdziernika

Robi się ciekawie, w polityce i w TVP. Pan Palikot wniósł do polityki niespotykaną cechę mówienia rzeczy wprost. Generalnie każdy polityk mówi długo by nie powiedzieć ..o czym naprawdę myśli, stąd taki strach przed Chavezem czy jemu podobnymi pitbulami. Zmieniają się jednak czasy i niezadowoleni ludzie robią się niecierpliwi. Podejrzewam, że pana Palikota poprze nie liczona młoda generacja i ci, którzy wybierali mniejsze zło. By porwać ludzi, jak uczy historia, trzeba mieć charyzmę. A tej p Palikotowi nie brakuje. No i jest lepszym psychologiem i socjologiem niż jego polityczni oponenci. Przypomina mi trochę niezależną wytwórnię płytową Mystic (od Czesława), która trafia bardziej w gusta Polaków niż wielkie koncerny. Szkoda tylko, że P Palikot nie jest ekonomistą, bo wtedy mógłby nas autentycznie zbawić. Boję się gry walutami i finansowego terroryzmu, który puka do naszych bram. Przy tak słabym prawie jak nasze łatwo nas będzie wykończyć co pokazuje choćby kwestia dopalaczy. Demokracja to obosieczny miecz i na razie tnie nas a nie my nim. Zmiany w TVP ponoć tuż tuż i zapewne wyjdą tej instytucji na dobre. Czyli są powody do zadowolenie. Mam nadzieję, że parę projektów nad którymi pracuje wypalą i to szybko. Wczoraj wieczorem wrócił z Meksyku mój funfel Marcin Łopucki, który w mistrzostwach świata fitness sportowego zajął 4 miejsce. Przed nim i po nim sami... Rosjanie. Dzielny facet, żmudne treningi nie poszły na marne.