Start Bio Wywiady TV Moi Artyści

Dziennik

Kontakt


Dziś jest: 21 Grudnia

Wybierz rok:
2007 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017 |

Wybierz miesiąc:

StyczeńLutyMarzecKwiecień
MajCzerwiec

» Lipiec

Sierpień
WrzesieńPaździernikListopadGrudzień


29 Lipiec

Latem wszystko toczy się bardziej leniwie, ale prace nad jesienną ramówką TVP1 idą swoim trybem. Będzie nowy show, będą seriale i coś extra. Gdy znajomi pytają kiedy idę na urlop mówię, że od wielu lat jestem na urlopie, bo... robię to co lubię, a to nie boli. Ciekawe, że gdy pracowałem zawsze miałem miłe towarzystwo i fajne zajęcie. Może zdarzy się w sierpniu jakiś wypad za Wielka Wodę to wtedy nazwę to urlopem. Nie widzę sensu jeżdżenia na słoneczne południe w wakacje, bo tam jest za gorąco i tłoczno. Mój funfel, Gordon Haskell, zaprasza mnie do siebie na małą, grecką wyspę, może skorzystam póżniej.A propos Grecji to jutro w Kawa czy.. w TVP1, ok 7.10 będzie rozmowa z aktorką Nią Vardalos, która zasłynęła greckim weselem, a teraz ma filmową, grecką przygodę. Czytam 48 Hours To Hammelburg, raport o samobójczej misji 4tej Dywizji z czasów II wojny. Słynny generał Patton kazał ratować z obozu męża swojej córki. Patton uwielbiał wojnę i był samolubem, który parł do sukcesów i sławy kosztem swoich żołnierzy - wstrętny typ. Ciepłe dni nie służą słuchaniu muzyki rockowej więc królują latynoskie rytmy Jobima, Mendesa, Getza i jemu podobnych. Uwielbiam Aqua de Beber, Insensatez, Samba de Uma Note So czy Wave i Aquas de Marco by zacząć i skończyć wodnymi tematami. Boskie nutki!

21 Lipiec

Nie pisałem kilka dni choć sporo się działo. Pewne sprawy są, jak mawiają Anglicy, off records, bo nie należę do tych którzy dzielą się dosłownie wszystkim o czym wiedzą. Powiedzmy, że żyjemy w bardzo ciekawych czasach, dzieje się wiele zaskakujących rzeczy, nie wszystko więc rozumiemy, a co zabawniejsze, prasa spekulując na różne tematy wywołuje u ludzi jeszcze większy rozgardiasz intelektualny! Ostrzegałem.Jako, że mam przyjemność spotykać zacnych ludzi mijają mnie różne dziwne 'burze'i nic nie mąci mi dobrego humoru. Wpływam na to na co mogę, a resztą nich martwią się ci dla których to jest treść ich życia. Z radością spotkałem się z Maciejem Zakościelnym i jest nadzieja, że to zaowocuje dobrym programem w TVP1. Trzeba na to poczekać, ale ziarno zostało zasiane, a podejście tego młodego Artysty do sztuki jest godne pochwały. Mógłby grać non stop, a gra mało i bardzo wybiórczo! Inne, dwa programy nad którymi jakiś czas pracuje są bliskie zielonego światła. Miałem dylemat czy jechać do Leszna na finał drużynowych mistrzostw świata na żużlu. Jakoś mi to nie wyszło, no i ulewa storpedowała zawody, które przeniesiono z soboty wieczór na niedzielę rano. Nasi jeżdzcy zaaranżowali niezły thriller, ale wygrali po pięknej walce i to się liczy. Brawo! Teraz w TV żużel pokazywany jest naprawdę atrakcyjnie, polecam. Spotkałem się też z dobrymi znajomymi by pogadać o ... Madagaskarze, ale nie kreskówce tylko tej sporej wyspie. Jest pomysł by tam się wybrać, a w historii Polski niewiele brakowało by to była nasza ... kolonia. Wczoraj porozmawiałem trochę z uroczą Joss Stone. Naprawdę słodka istota, taki dzisiejszy hippies z niesamowitym głosem i wielkim poczuciem niezależności. Za młodu miała na ścianie plakat Boba Marleya i jakiegoś piłkarza! Joss ma teraz dwa pieski więc było też o zwierzakach. Joss jest wegetarianką i chciałem by mnie w to wciągnęła, ale wytrzymuje tylko pół dnia. Miło było na koniec zrobić 'niedzwiedzia' z Joss. Na scenie była niepowtarzalna. 10 osobowy, biało-czarny band pompował soulowe rytmy, a Joss śpiewała jak 'stara Murzynicha'. Nie ma białej damy z takim głosem i z takim oddaniem śpiewającej soul. Nie było popowego shitu tylko staromodnawy soul. Były kawałki z nowej płyty, która ma wyjść wkrótce, było Fell In Love With A Boy, a na bis manifest wolności czyli Right To Be Wrong. Z tym, ze Joss nie była nigdy wrong, bawiła publiczność wspólnym śpiewaniem, a na koniec obdarowała ją bukietem róż. Spiewała tylko 80 minut, ale była znakomita. Czytam felietony piłkarskie Russella Branda 'Articles Of Faith' Brand to ekscentryczny i łebski komik, którego bardzo cenie i kupiłem toto dla jego wywiadu z Noelem Gallagherem z Oasis. Okazuje się, że Russell ma świetne pióro i choć nie lubię gały czyta się to nieżle. W czwartek zajrzę rano ok 7.45 do Kawy w TVP1. Niezły jet ostatni CD Placebo, choć to mało letnia muza. Słucham też Michaela Buble, bo ponoć mam z nim pogadać. Z popu nadal króluje La Roux i jej zarazliwe rytmy.

14 Lipiec

Zeszły tydzień okazał się bogaty towarzysko choć nie jestem wychodnym kolesiem. Musiałem jednak, i to z przyjemnością, spotkać się ze starym znajomym Wilfem Wrightem, który od lat pracuje jako tour manager i tym razem zawitał do Polski z młodą i zdolną Joss Stone. Porozmawialiśmy o starych znajomych i Wilf mocno się zdziwił z moich miłych wrażeń ze spotkania z Jonem Andersonem, bo sporo pracował z Yes...Joss doleciała prosto do Gdańska na koncert, ale jako, że zachorowała występ został odwołany! Nie zaśpiewała też w Sztokholmie. Wilf dziś miał nadzieje, gdy z nim rozmawiałem gdy był w Luxemburgu, że choroba przejdzie i reszta trasy będzie OK. W następny poniedziałek Joss ma śpiewać w Warszawie i ostrzę sobie na to ząbki, bo dziewczyna ma głos no i 10 osób na scenie czyli powinno być ekstra. Wilf obiecał mi wywiad, a jest słownym facetem. W weekend odwiedziłem mojego funfla Darka, który ma urocze spa pod puszczą Kampinoską. Basen, sauna, piasek, palmy, quady, tenis no i on sam jako główna atrakcja. spakampinos.pl - fajne miejsce. W niedzielę zaś nawiedziłem mojego wielkiego funfla Mogla w towarzystwie którego czuję się intelektualnym karłem więc chłonę każde jego słowo. Jak zwykle było trochę z historii rocka i usłyszałem jego nowe odkrycie - wokalistę z niezłym głosem. Rudy kot Mogla ocierał się filuternie i nagle, nie wiedzieć czemu, dziabnął swą panią Ulę. Jednak bardziej wierzę w psią miłość i nie zamieniłbym Macho na 100 kotów! Właśnie wróciłem z kapitalnego koncertu Davida Byrne'a, byłego lidera Talking Heads. Był w Warszawie 15 lat temu, ale wtedy koncentrował się na numerach z solowych płyt a teraz przypomniał najlepsze momenty Talking Heads. Wówczas pogadałem z nim długo, bo ponad godzinę czekaliśmy na wolne studio i David zupełnie się tym nie przejmował. Dołączył do naszej zakulisowej rozmowy p Edward 'Dudek' Dziewoński, który akurat był w TVP i to była przemiła wymiana zdań dwóch kulturalnych ludzi! Dziś w Stodole David i jego 4 osobowy zespół, trójka wokalistów i trójka tancerzy - wszyscy na biało - dali niespotykany show. Przy bardzo spokojnych światłach na scenie było jednocześnie lużno ale i bardzo emocjonalnie. David neurotycznie wykrzykiwał słowa swych znanych przebojów i cały czas ruszał się hipnotycznie serwując całą gamę słynnych kroków. Było Heaven, było Life During Wartime tudzież Once In The Lifetime i aż 4 (!) bisy z moim ukochanym coverem Take Me To The River. No i potem jeszcze Road to Nowhere i jako kolejny bis powalające Burning Down The House przy którym wszyscy byli w kloszowych spódniczkach a la Jezioro Łabędzie!!! Fantastyczne artystyczne i jakże rozrywkowe przeżycie, które trwało bite 2 godziny. David był wyrażnie uradowany gorącym przyjęciem, ale nie zaśpiewał Psycho Killera czym mnie wcale nie zmartwił. Po koncercie spotkałem moje 'uczennice' ze świata show biznesu - Anię, która opiekuje się ... Iggy Popem (!!!) i Anitę, która pracuje z Ewelina F. Przytomne dziewczyny, było sporo śmiechu i wesołych wspomnień. Muszę kończyć bo zaraz w TVP Info rusza drużynowy żużel! Tym co mi nadal dobrze życzą w pracy w TVP1 - wielkie dzięki. Nie mogę na nic narzekać - na razie wszystko jest OK. Ostatni słucham dobrego popu - panny La Roux i duetu Pachanga, bo jednak ciągnie mnie do Cali(forni).

8 Lipiec

To był nieco szalony weekend, bo wpadłem na dzień do Londynu by zobaczyć nowy odcinek Harry'ego Pottera i porozmawiać z gwiazdami. Film HP and The Half-Blood Prince to sprawne dzieło ze sporym poczuciem humoru i oddechem, którego nie było wcsześniej. Harry zaprzyjażnia się mocno z profesorem D, który niestety ginie z ręki... Niech to będzie tajemnica kto go zgładził. Harry jest na tropie strasznej tajemnicy, holuje go D., a do filmu wkracza nowa-stara postać innego profesora, którego gra świetnie Jim Broadbent. Tytułowym Half Blood Princem okazuje się SS, odtwarzany od początku przez demonicznego AR!Daniel Radcliffe wyrósł na niezłego aktora i świetnie się z nim rozmawia, bo to lotny i dowcipny młodzian. Rupert Grint robi zaś wrażenie nieco zagubionego kolesia, który nie buduje już tak okragłych zdań jak Daniel. Emma Watson wyładniała i jest rozmowna tudzież robi zabawne miny. Powiedziała, że na poczatku bała się aktora AR, takie robił na niej wrażenie. Wszystko byłoby dobrze gdyby po powrocie nie złapało mnie lumbago w krzyżu. To efekt tragicznych przeciągów w londyńskim metrze gdzie jest goraco jak w piekle, a po wyjściu łapał mnie wiatr. 'Wygło' mnie na 2 dni. Jakoś sie teraz 'odgłem', ale jakże doceniłem poetę, który pisał 'szlachetne zdrowie...' Widać też go kiedyś pogięło. Przyznam, że 'podobał' mi się pogrzeb M. Jacksona bo odbyło się bez kiczu i sztampy. Złożono mu należyty hołd, podejrzewam, że mu się to podobało... Mówiłem na ten temat rano w TVP Info. Jutro będę w TVP1 w Kawa ok 7.15 z nowymi płytami. Wokalistka Katie Melua opowie też o swoich gruzińskich korzeniach. No i wielki Macho miał swoje 10-te urodziny. Były parówki i kiełbaska. Solenizant merdał ogonkiem i mruczał z zachwytu.

4 Lipiec

Wczorajsza podróż do Gdańska była dosłownie utorowana męką. Dowcipne PKP nie informuje, że każdy pociąg, bez względu na nazwę, łapie teraz ok 60 minut spóżnienia ze względu na remonty. Młodzi towarzysze niedoli korzystali z piwnego dobrodziejstwa Warsu i już za Iławą kiwali się na korytarzu, pokrzykując zwroty na k i ch. W sumie byli mili i parę osób okazało mi nawet 'respekt', ale wątpię by dotarło na festiwal z odpowiednio wyostrzonymi zmysłami słuchu. Spóżnienie pociągu nieomal kosztowało mnie wywiad z Mobym, bo wpadłem dosłownie w ostatniej chwili. Dzięki uprzejmości TVP2 pogadałem z Artystą, którego cenię za nieprzewidywalność i swoistą wrażliwość muzyczną. Jego nowy album 'Wait For Me' tchnie melancholią i Moby przyznał, że lubi pisać smutne piosenki. Porozmawialiśmy o jego wielu wcieleniach, religii, polityce i Polsce. To inteligentny facet i dowcipny na tyle by nazwać się potencjalnym 'psychopatą'. Mając w perspektywie czekanie na Duffy, która miał śpiewać w mało przyjaznym namiocie olśniło mnie, że przecież do Gdyni przypłynęły wspaniałe jachty na meeting Tall Sails! Żegnaj więc Duffy (posłucham Jej kiedyś w lepszych okolicznościach) i wybacz Moby (widziałem Go kiedyś z RHCP). Wygrały jachty tym bardziej, że taka okazja zdarza się raz na parę lat no i kilka miesięcy na naszym legendarnym Batorym zrobiło ze mnie wilczka morskiego. Kto nie był na otwartym oceanie nie zna tego uczucia i trudno je opisać nawet Conradowi. W nocy jachty wyglądały absolutnie magicznie! Przypłynęła cała arystokracja z potężnym, czteromasztowym Sedovem z Murmańska i niewiele mniejszym Mirem z Sankt Petersburga. Car Piotr I byłby z nich dumny, co za sylwetki i jaka dostojność! Był Alexander von Humboldt z niepowtarzalnym 1010 m zielony żagli. Jak na 103 letnią barge AvH ma się znakomicie. Duńczyków reprezentował Greorg Stage z '34 r z 850 m żagli, a Norwegię Sorlandst z '27 r i 1250 m żagli. Były angielskie jednostki (nowy Nelson i ketch Maybe z '26 r). Wśród brygów królował Amundsen, nasz 50 letni Zawisza Czarny bronił dzielnie barw szkunerów. Gęstwina masztów i lin przypominała niesamowitą dżunglę i przy odrobinie wyobrażni można było przeskoczyć o 2-3 wieki wstecz i poczuć potęgę żeglowania. Absolutnie wspaniałe przeżycie estetyczne i historyczne choć tłum kolorowych ludzi trochę utrudniał bujanie w obłokach. Zabawne, że przy keyi zaradni Francuzi wystawili duży stragan z dojrzewającymi serami i kiełbasami. Wolę jednak zapach starych żaglowców! Wracając do rzeczywistości biorę kierunek na Londyn i spotkanie z gwiazdami filmu Harry Potter. Rozmawiałem z Harrym czyli Danielem R. i resztą adeptów czarnej magii po pierwszej części ich przygód. Ciekawe jak wydorośleli i co teraz powiedzą. Podobno w L ma lekko padać.