Start Bio Wywiady TV Moi Artyści

Dziennik

Kontakt


Dziś jest: 21 Grudnia

Wybierz rok:
2007 | 2008 | 2009 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | 2014 | 2015 | 2016 | 2017 |

Wybierz miesiąc:

Styczeń

» Luty

MarzecKwiecień
MajCzerwiecLipiecSierpień
WrzesieńPaździernikListopadGrudzień


24 Lutego

Rozmowa z duetem Electric Guest była przyjemnością, bo Asa i Matt to inteligentni ludzie i mają sporo do powiedzenia. Widzą też kłopoty normalnego człowieka z wyzwaniami jakie niesie współczesny styl życia nie tylko w USA. Są totalnie oddani muzyce ale lubią też... gotować! Wieczorem zagrali spózniony o dzień koncert w Trójce i pokazali, że są prawdziwym zespołem z dobrym brzmieniem. Asa potrafi żonglować falsetem i śpiewać naturalnym głosem, a jego ruchy sceniczne są trudne do podrobienia i opisania. Zwija się jak wąż i non stop tańczy. Trzeba to zobaczyć! Widziałem w BBC World wreszcie dobry materiał o machinacjach banku Barclays. Uniki podatkowe, ogromne bonusy dla bankowej elity aż 4 razy większe niż roczne dywidendy dla akcjonariuszy (kilka miliardów funtów!), granie na wielkim ryzyku no i niemożliwa do ustalenia pensja szefa Boba D. Niezle, co? Ponoć ma być teraz przejrzyście. Hiszpanie mają dość krętactw rządu i banków - dobrze. To niesłychane ale od 2008 r praktycznie nie skazano żadnego ważnego bankiera za przekręty jakich dokonano tysiące. Nawet z Barclays! Powód? Banki szantażują rządy, że jak upadną to załamie się ekonomia. Bzdura, nie chodzi o banki tylko o ich szefów. Dlaczego ich nikt nigdy nie wsadził do więzienia skoro dowody są twarde i prawdziwe? Lepiej gdy zapłaci za wszystko podatnik. Wątpię, bo tym razem miarka się przebrała. Kiedy u nas bedzie inna ordynacja wyborcza, o którą prosiło tyle osób? Media zapychają nas newsami o Madzi, p Grodzkiej, etc. Kogo to obchodzi, co z tego ma kraj w którym chyba nic nie działa dobrze. Nawet w kulturze króluje popieranie swoich. Każdy teatr powinien żyć z dochodów z biletów, nie dotacji. W Ameryce nie ma etatów dla aktorów, to niebezieczny zawód, bez siatki ochronnej. Dlaczego rockman za wszystko musi płacić i bardzo rzadko dostanie wsparcie na płytę, a na bzdurne, nowe filmy płacimy wszyscy. Widziałem rockowy zespół One w Hard Rock Cafe. Za płytę i inne koszty zapłacił tata młodego gitarzysty! Mistrz Polański zawsze musi starać się o pieniądze na nowy film. Podobnie Woody Allen i reszta prawdziwych tuzów. Przyjeżdżają do nas teraz wszystkie gwiazdy, bo promotorami koncertów nie są politycy tylko ludzie interesu. Co z PKP, co z LOT, co ze służbą zdrowia. deregulacją? Jakie są plany by te branże działały? Muzycznie jest niezle, sporo dobrych płyt. Eels znowu melancholijnie nudzi, Nick Cave wyciszony i refleksyjny, próbuje rozgryzć nowy projekt Thoma Yorke'a z kolegami czyli Atoms For Peace. Dosyć wesołe jak na tego smuta. W poniedziałek o 24 kolejne zebranie Tow Ludzi Normalnych w radiowej Jedynce! Zapraszam!

20 Lutego

'Władza nie działa bez prestiżu' powiedział ponoć kiedyś generał de Gaulle. Nic więc dziwnego, że obecnie prawie żadna władza na świecie nie działa dobrze z naszym rządem włącznie. Władza ma wyrazną pogardę dla ludzi, którymi rządzi, jest ponad prawem, nagradza się sowicie. To nie demokracja tylko feudalizm i kiedyś to musi upaść. Chyba, że wcześniej przyjdzie grad z nieba jak ostatnio i wszyscy dostaną równo po głowie. Coraz większe roszczenia mniejszości przy braku jasnego prawa w wielu kwestiach ekonomicznych i systematyczne wykańczanie małych firm nie wróżą nam dobrze. Dlaczego mamy debatować nad losem transwestyty gdy państwo się rozpada, a ministrowie nie zajmują się kwestiami kluczowymi dla gospodarki? Ile jeszcze tego pseudorzadzenia? Swoją drogą kto miałby rządzić? Władza to rak, który toczy każdego kto ją posiądzie. Dziwne, że Skandynawia umie sobie z tym dać radę choć kontrola państwa nad ludzmi jest tam absolutna. Zbliżają się Oskary i jak pisłem wcześniej moi faworyci to filmy Zycie Pi i Argo, reżyser Ang Lee lub Benh Zeitlin (B Affleck nie ma nominacji za Argo!), aktor Christoph Waltz za drugi plan w Django, nastoletnia Quvenzhane Wallis za główną rolę w Bestiach. Wróg numer jeden K. Bieglow nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak jej poprzedni, świetny The Hurt Locker. Ciekawe, że to kobieta najlepiej portretuje ostatnią amerykańską wojnę. To, że pokazała Gdańsk z mało chlubnej strony nie jest problemem, Ameryce dostało się znacznie bardziej i słusznie. Dokument Searching For Suger Man o losach meksykańskiego balladzisty Rodrigueza pokazuje jak pokretny jest show biz. Sam Rodriguez zadziwia spokojem i niezwykłą godnością osobistą. Jego piosenki są znakomite. Widziałem w akcji Lady Pank. Janek Bo pokazał, że nadal jest świetnym gitarzystą z wielką inwencją i dobrą techniką. Jego druh Janusz P nic nie pokazał ale przetrwał koncert, a to już coś. Mam porozmawiać z amerykańskim duetem Electric Guest. Zrobili dobry CD Mondo, elektro pop z klasą!

14 Lutego

Byłem jeden dzień w Nysie i jestem zachwycony wyglądem tego miasta. Kapitalne forty, katedra św Jakuba z najbardziej stromym dachem w Europie, barokowy kościół Piotra i Pawła - jest co zwiedzać, wszystko schludne i ładne. Szkoda, że Nysa nie jest na 'szlaku' z Wawy ale warto tam zajrzeć. Tu pieniądze są dobrze wydawane. Nasza polityka to obecnie totalny surrealizm. Pan Palikot walczy z 'kurewstwem w polityce", p Kalisz ma dość 'partyjniactwa', p Nowicka będzie teraz 'niezależna'. Tylko idiota może w to uwierzyć! Incydent ze złym zachowaniem się tamtejszych kibiców tenisa w Izraelu wiele mówi o podwójnych standardach. UEFA ostro karze za rasistowskie zachowania na stadionach, tu sprawa zamieciona pod dywan. Gdzie są władze sportowe, co na to MSZ? Cicho sza, oni mogą my za coś takiego bylibyśmy wstretnymi antysemitami. Nasza cywilizacja stacza się powoli ale skutecznie w imię równych praw we wszystkim i pokrętnie rozumianej demokracji. Kiedy to wszystko zrobi wielkie bang i wybuchnie? W Stanach wyszła ciekawa książka 'Bailout' w której autor opisuje machinacje władzy w Waszyngtonie. Ostatni, niezły film z Bradem Pittem pieszczotliwie zatytułowany w oryginale Killing Them Softly kończy sie słusznym stwierdzniem bohatera, że Ameryka to nie kraj tylko biznes. Słucham z przyjemnością nowej, podwójnej płyty mojego starego znajomego Pata Metheny, który tym razem gra dla ludzi. Cieszy mnie, że w sierpniu przyjedzie do Polski fantastyczny Alice Cooper na festiwal w Dolinie Charlotty, który w tym roku zapowiada sie na spore wydarzenie, bo zagra tam też Santana.

11 Lutego

Oglądałem tegoroczne rozdanie nagród Grammy i jestem zadowolony z wyników. Black Keys, Fun, Mumford and Sons, Gotye, Dr John - wygrała prawdziwa muzyka grana na prawdziwych instrumentach. Po nosie dostali popersi jak Bieber i reszta. Wraca szacunek do twórców, którzy żyją muzyką a nie fb czy skandalami. To miłe. No i fajnie było widzieć Stinga, Marsa i małego Marleya składajacych hołd muzyką wielkiemu Bobowi! Każdy muzyk najpierw naśladuje potem idzie na swoje, o ile ma talent. Dzisiejsze newsy popołudniowe zdominowała abdykacja papieża. Czy to jest temat na 30 minut? To pokazuje chorobę naszych mediów. W tym wieku mało kto jest twórczy i skory do otwierania nowych horyzontów więc popieram tę decyzje i mam szacunek za jej podjęcie. I tyle. Nie ma nad czym debatować i o co kruszyć kopii. Starszy człowiek wycofuje sie z życia, normalne. Oglądanie starzejącego się JPII było dla wielu ludzi trudne do przyjęcia. Mało artystów potrafi się wycofać ze sceny, JPII był w sercu artystą. Papiez B zaimponował mi swą postawa w czasach gdy wszyscy kurczowo trzymają się swoich posad vide p Miller i nie baczą na to jak są skompromitowani. Wygląda na to, że żyjemy w czasach totalnego kłamstwa, cynizmu i obłudy. Na świecie polityk płaci głową za błędy, tu macha immunitetem. Poseł, który złapał kilka mandatów radarowych nie płaci ich i głośno popiera instalacje następnych. Czysty surrealizm!!! Czy cieszę się z możliwych dotacji z UE? Szczerze, to większość pieniędzy rozkradną różne dziwne instytucje na szkolenia, akcje społeczne etc. Do ludzi skapną grosze. Skoro dziennikarze świetnie bawią się z politykami na balach to kto ma pisać o nich prawdę? Słucham debiutu Jake Bugga, typowy, zdolny Angol z gitarą mający dobre wzorce.

7 Lutego

Po powrocie trochę mi zimno, bo to róznica 30 stopni! W poniedziałek odbyło się kolejne,świetne,nocne spotkanie w radiowej Jedynce z Tow Ludzi Normalnych. Masa smsów, ciekawe spostrzeżenia o bezinteresownej pomocy, której jest chyba coraz mniej. Mało dobrych przykładów płynie z góry. Władza w Warszawie, jak w większości innych krajów, koncentruje się wyłącznie na sobie i własnych karierach. Kogo obchodzą ludzie i ich problemy? Proszę o przykłady takich postaw. Groteska z wyborami szefa LOTu, oszustwa drogowe, kłopoty z deregulacją, dziurawe prawo dające urzednikom władze absolutną - tyle jest do naprawy ale lepiej dyskutować o samolocie czy pyskówkach. Do tego mocno skorodowane, główne media nakręcają spiralę głupoty. Co ma o tym myśleć zwykły człowiek? Nic dobrego, młody wieje z kraju co daje lepsze słupki ... walce z bezrobociem. Nie jest fajnie, o nie. Nawet ostatnie światowe, oscarowe hity filmowe nie trzymają wysokiego poziomu. Django Tarantino bawił mnie przez godzinę ale po śmiertelnym zejściu z ekranu dr Schultza (kapitalny Ch Waltz!) zrobiło się bardzo nudno. Kwiecisty język i szybkie jatki to dobry patent ale nie na prawie 3 godziny. Nawet zacna muzyka nie uratowała tego obrazu. Dowolność i frywolność Tarantino w podejściu do ważnych tematów jest ogólnie znana i to mi nie przeszkadza ale zdecydowanie wolę oryginał S Leone!!! Podobnie rozczarował mnie Poradnik pozytywnego myślenia. Aktorsko Cooper i Lawrence zrobili swoje. Kiedyś powiedziałem Cooperowi podczas wywiadu, że gra płaskie postacie i widzę, że wziął to sobie do serca (haha). W sumie to świrowata komedia romantyczna z jasnym happy endem, który niestety następuje. Numer Led Zeppelin pomaga na moment w oglądaniu zmagań Coopera ze sobą, którego wykańcza emocjonalnie śliczny kawałek S Wondera My Cherie Amour będący wspomnieniem ślubu. Z tego oscarowego wysypu, oprócz Zycia Pi, dobre wrażenie zrobił na mnie też polityczny thriller Argo mojego ulubieńca Bena Afflecka. Dobry scenariusz, który napisało życie, dobrzy aktorzy i reżyser dały prawdziwy film jakich mało. Czeka mnie jeszcze Lincoln Spielberga, chyba nie bedę sie nudził. W niedziele rozdanie nagród Grammy, które skomentuje w poniedziałek rano, przed 7, w Kawie czy herbacie w TVP1. Zapraszam

3 Lutego

Cabarete i Sosua to dwie miejscowości plażowe z różnymi turystami. Mniejsze Cabarete to raj dla kite i wind surferów, jest ich tam naprawdę dużo, bo wiatr sprzyja noszeniu na falach. Niebo jest upstrzone kolorowymi spadochronami, fajnie to wyglada jak wielkie muchy! Cabarete ma długą plaże, pond 30 minut spacerem, sporo restauracji na plaży oraz ciąg ichnich sklepików i knajpek przy głównej drodze. Trafiam na świetną pinie colade, ale kiedyś przez pół dnia nie ma prądu i prawie nici z tego napoju. Brak prądu zdarza się tam dosyc często. W jednej z lokalnych knajpek wciągam kolejną rybkę catorrę zwaną także parrot fish czyli papugą ze wzgledu na zmienne kolory. Przy drodze jest kilka punktów gdzie lokalesi obierają pomarańcze (zielone, niezbyt ładne), wprawnie walą obranego maczetą kokosa w czub by wypić mleczko, sprzedają też małe, niezbyt atrakcyjne banany, mango i awokado. Moim kolejnym odkryciem jest owoc o wdzięcznej nazwie karambola (!). Zielony, ma kształt gwiazdy, bardzo fajnie orzeżwia w tym klimacie. Sosua to większe miasteczko, z wielkoma hotelami i małą, lokalną plażą. Jest przy niej wiele lokalików gastronomicznych, a wśród nich nasz człowiek Siggi, który oferuje ... kuchnię niemiecką! Fajny 'chop' ze ¦ląska, od lat zbazowany właśnie tam. Na drodze do plaży kolejne stanowiska garażowe z miejscowymi obrazami. Bardzo różne od kolorowych mega kiczy po fajne abstrakcje. Po plaży chodzą salesmeni z owocami, ale nie ma takich jak w Cabarete z towarami na głowie. Zabawne, że w małej Sosui jest skrzyżowanie z sekundnikiem pokazującym zmianę świateł. Rzecz normalna w Santo Domingo czy Santiago. Niby trzeci swiat a lepiej niż w Wawie!!! Sama jazda ich drogami wymaga refleksu i wyobrazni, bo masa lokalesów porusza się na motorach i motorowerach, nie zawsze zgodnie z przepisami. Guagua to popularny, mały autobusik, który zabiera ze 14 osób i zatrzyma się wszędzie na żadanie. Wystaje z niego niby konduktor reagujący na znaki stojacych przy drodze. Kosztuje to 2-3 złote, można też być podrzuconym na motorze. Transport nie jest żadnym problemem. Życie na poziomie lokalnym kosztuje grosze, rum jest bardo tani, króluje lokalny Brugel, świetny jest Barcelo, który smakuje jak ... brandy!!! Klimat genialny, bo często nad oceanem wieje bryza i jest bardzo przyjemnie. Ludzie mili i uśmiechnęci. Roslinność bujna, teren zróżnicowany - od równin po spore góry. Tak, zakochałem sie w prawdziwej Dominikanie, mógłbym tam zamieszkać na stare lata! Może?